Od kilku dni 'walczę' z kurami. Nauczyły się przelatywać przez płot. Dotychczas stosowane metody delikatnie mówiąc zawiodły:
- najpierw je tylko przeganiałam na ich teren, gdy to nie zadziałało
- prosiłam . Gdy to nie zadziałało...
- zaczęłam budować umocnienia płotu. Gdy to nie zadziałało...
- wściekać się i tupać nogą. Gdy...
- przeklinać....Gdy...
- powyżej płotu zainstalowałam sznurek, który miał je wyhamować...Gdy...
- powyżej płotu zainstalowałam gałęzie i zasieki.
Gdy dzisiaj i to nie zadziałało a na dodatek odkryłam ZNISZCZENIA wśród kwiatów i warzyw uzbroiłam się z NOŻYCZKI i pomaszerowałam podciąć kurom skrzydła.
Niestety z 15-stu udało mi się złapać tylko 6... Zielononóżki głupie nie są, podobnie jak te białe.
Przyjdzie i na nie pora! Zeżarły m całą cudowną PETUNIĘ z doniczki!!
Oto narzędzie i miejsce zbrodni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad postaci komentarza :-)