Kolejne skarpety, tym razem włóczka Katia Azteca, której jeden motek 50g leżał na dnie szuflady. Z jednego motka chyba nic innego nie wyjdzie jak właśnie skarpety. Wykorzystałam dosłownie każdy centymetr.
Patrząc na zdjęcie ciężko się domyślić, że to są skarpety, ale zapewniam, że nosi się je dobrze :-)
Skarpety będą dodatkiem do prezentu urodzinowego dla mojej siostry. Ponieważ tu prawie nie zagląda, to śmiało mogę je Wam pokazać :-)
Dziergałam je jednocześnie na drutach na żyłce nr 4 metodą spiralną, gdzie nie ma wyraźnie zarysowanej pięty. Spirala pozwala się wygodnie ułożyć skarpecie na stopie. Wyszły dość długie, sądzę, że będą sięgać do pół łydki lub nieco wyżej.
Już kiedyś robiłam takie dla męża i pokazywałam je TUTAJ:
Rewelacyjne! Świetne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kolory to zasługa producenta :-) Za to miękkie i ciepłe skarpety to moja zasługa :-) Kasiu, druty w dłoń!
UsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie mam wreszcie plan na pierwsze (a nawet drugie i trzecie) skarpety dla Mojego Mężczyzny. Wzór bez pięty to jest to!