Odpowiednio uformowana, wysuszona, wypalona, poszkliwiona i ponownie wypalona glina nabiera zupełnie innego wyglądu. Formowanie gliny, mokrej i szorstkiej jest dla mnie formą relaksu i terapii po intensywnym dniu pracy. Tutaj nie ma miejsca na pośpiech a każdy raptowny ruch może zniszczyć efekt. Siłą rzeczy nerwy należy poskromić, wyciszyć się i lepić.
Wystarczy uruchomić wyobraźnię i zrealizować zamysł :-)
Moja patera z lilią. Zobaczymy niebawem co wyszło po nałożeniu szkliwa, było dziwne, z grudkami...
Po wysuszeniu i wypaleniu na tzw. biskwit nasze miseczki wyglądały tak.
Mała patera z koralikami tuż po nałożeniu szkliwa.
Mój łazienkowy kafelek :-)
Dzisiejsze gotowe miseczki:
Ta poniżej jest autorstwa mojej córki:
Ta płaska, niewielka patera jest moja. Można w niej zapiekać potrawy w piekarniku lub wykorzystać do serwowania potraw albo, co sugerują korale, może służyć do przechowywania biżuterii :-)
A to świeży, jeszcze całkiem mokry wyrób.
Piekne jesienne kolory - zazdroszcze :) M.
OdpowiedzUsuń