W uśpionym jeszcze domu cisza a w ogrodzie jak w ulu, wszystko ćwierka, bzyczy, rośnie, aż miło.
Wypuściłam kury z kurnika, nakarmiłam je, by odwdzięczyły się pysznymi jajkami, wypieliłam grządki warzywnika, dosypałam świeżego kompostu do dwóch worków, w których rosną eksperymentalnie ziemniaki, nazbierałam na śniadanie sałaty i rzodkiewki. Cieszę się zwłaszcza z rzodkiewki, bo już od dłuższego czasu chciałam spróbować rzodkiewkowego pesto, które wypatrzyłam na ciekawym blogu kulinarnym.
Rzodkiewkowe pesto:
- liście z pęczka rzodkiewek
- pół szklanki nasion słonecznika
- 2 ząbki czosnku
- ok. 70-100 ml świeżej oliwy
- pół łyżeczki soli
- pieprz
Wszystko miksujemy na jednolitą papkę. Gotowe.
Do tego gotowane na miękko jajka i chlebek na zakwasie i pomidory.
Bardzo polecam.
A szydełkowo: skończyłam czwarty sukienkowy pasek, zabieram się za kolejny.
Musze zrobic jak uda mi sie rzodkiewke wyhodowac - na razie wszytsko jest na biezaco pozerane przez slimaki i golebie - znow polowe siewek wcielo :(
OdpowiedzUsuńo, współczuję, u mnie w ub roku wróble tak sałatę mi zjadały. W tym roku mam stracha na wróble :-) Dyndające na patykach foliowe taśmy - fruwają i szeleszczą odstraszając skrzydlatych amatorów moich roślin.
UsuńNa ślimaki znam tylko jeden skuteczny sposób: wyzbierać i wynieść bardzo daleko.
Pozdrawiam!