Kupiłam dwa krzaczki dorodnej borówki amerykańskiej, której owoce bardzo lubimy. Każdy krzaczek dostał po wielkim worze kwaśnej ziemi. Ponieważ borówka ma raczej płytki i rozległy system korzeniowy, więc starałam się dostosować wielkość wykopanego dołka do tych wymagań.
Wraz z borówką kupiłam dwa krzaczki jagody goi. Bardzo jestem ciekawa, czy będzie owocować, nie sądziłam, że w naszym klimacie można ją uprawiać. Czytałam, że można je także wykiełkować z suszonych owoców i w ten sposób pozyskiwać nowe rośliny. Póki co, ja mam posadzone wzdłuż płotu dwie rośliny. Podcięłam je by się lepiej rozkrzewiły, podlałam i ... czekam :-)
Wiem, że dwa lata temu zrobiłam błąd sadząc bez lilak obok warzywnika. Rozrasta się nadmiernie mimo przycinania, odrosty korzeniowe wypierają inne rośliny. Błąd.
Tutaj tuż po przycięciu.
Nadal nie wiem, jak najlepiej pielęgnować moje maliny. Aby uniknąć czasochłonnego pielenia 2 lata temu rozłozyłam wokół agrowłókninę - niestety nornice uznały, że są bezpieczne i bezczelnie kopały tunele pod nią, podgryzały rośliny. W ubiegłym roku podsypywałam skoszoną trawę wokół krzaczków, ale okazało się, że chwasty to wręcz uwielbiają.
Pomocnicy przy pieleniu:
Dwie godziny później:
Kilka pędów, które wyrosły nie tam, gdzie powinny przesadziłam w nowe miejsce.
Krzaczki truskawek to kolejny temat, który muszę ogarnąć. Uwielbiamy truskawki, ale dla tego kilograma owoców nie opłaca mi się utrzymywanie grządek, nieustanne plewienie, przycinanie itd. Albo będą lepiej plonować, albo likwiduję.
Dynia wśród leszczyny i nagietków czuje się świetnie.
Poza tym świeże mleko od kozy nie ma sobie równych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad postaci komentarza :-)