Wreszcie zrobiłam zdjęcia abażuru :-)
Podoba mi się, a Wam?
Lampka uratowana przed wyrzuceniem. oryginalny abażur był papierowy, utwardzony, nie do uratowania.
Po zdjęciu papieru okazało się, że metalowe części trzymały się razem wyłącznie za sprawą tego papieru (ech, Ikea...) i przez to, a może dzięki temu, nowa wersja ma nieco inny kształt.
Została mi jeszcze jedna taka sama lampka do przerobienia, ale pomysł na nią mam nieco inny.
Jak już skończę sukienkę z elementów, zabiorę się za nią.
Chyba, że...
... znowu wypatrzę coś niezwykłego :-)
Super wygląda! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję :-)
UsuńAbażury to moje wakacje u dziadków. Mój dziadek był rzemieślnikiem i robili właśnie w jego zakładzie abażury..ale takich ładnych nie było:)koronkowa robota!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję :-)
Usuńserdecznie pozdrawiam!