Kupiona okazyjnie szpula niezwykłej cienizny w bardzo żywym odcieniu turkusu musiała swoje przeleżeć w szafie by nabrać 'mocy urzędowej' i doczekać się pomysłu na wykonanie.
Nić jest tak cienka, że szydełko 0,75 byłoby dla niej odpowiednie.
Na starym kołowrotku przewinęłam nić na trzy szpulki. Do mojego nowego projektu na grzejące i puszyste ponczo korzystałam z czterech nitek i przerabiałam szydełkiem nr 7. Wzór jest dość gęsty, dzięki temu ponczo będzie dawało upragnione ciepło w zimne, jesienne dni. Jego jaskrawy kolor rozprasza ponure, deszczowe smutki.
Oczywiście każda robótka musi być obowiązkowo sprawdzona przez Sashę. Niezmiennie fascynuje go snująca się nić, a cztery naraz to już istne szaleństwo! Którą łapać najpierw?? Wszystkie jednocześnie!
Ponczo wykończyłam frędzelkami oraz golfem. Robienie frędzelków, szczerze przyznam, jest dla mnie straszliwie nudne. Zajęło mi dwa wieczory i marzyłam, aby się już skończyły...
Ponczo gotowe.
Wspaniałe! Śliczny kolor. Rewelacyjnie w nim wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
bardzo dziękuję, kolor jest ciekawy, nie nosiłam dotąd turkusów ale przyznam, że nieźle się w nim czuję :-)
Usuńprzeurocze ponczo :) gratuluje pomyslu na zbyt cienkie nitki :)
OdpowiedzUsuńpotrzeba matką wynalazków :-)
UsuńJa odkrylam turkusy pare lat temu i je U W I E L B I A M zwlaszcza jesienia i zima. Sliczne poncho, jestes niesamowicie produktywna... Ja to przy Tobie warzywko...
OdpowiedzUsuń