Z ogrodu do kuchni. Z kuchni do pracowni. Czyli co robi zapracowana mieszczanka na wsi.
Rano matka,za dnia kosmetolog,wieczorem kucharka,ogrodniczka,prządka, w weekendy trener kosmetyczny
piątek, 4 stycznia 2013
Widełki
Rozpracowałam widełki.
Właściwie to niebawem skończę sweterek, który robię tą techniką. Przyznam, że nie jest to moja ulubiona technika - samo wykonywanie pasków łatwe i szybkie. Nawet początkowa trudność z ustaleniem długości paska ustąpiła w trakcie pracy. Jednak zszywanie, łączenie poszczególnych elementów to już nie dla mnie. Co innego w obrusach czy innych szydełkiem robionych z elementów rzeczy - łączenie w ostatnim rzędzie jest takie naturalne :-) Możliwe, że i na widełkach tak można, a tylko ja jeszcze nie umiem
Przy okazji wspomnę o włóczce, z której teraz powstaje moje wdzianko. To Włóczka punto schachenmayr, producentem jest Coats. To fajne (pół na pół) połączenie bawełny i akrylu
Nie jest to włóczka tania i gdyby nie pewien mankament, byłaby warta swojej ceny. Jaki mankament? Każdy motek zawiera przynajmniej kilka, jak nie kilkanaście, wiązań, supełków czy splątań, co bardzo utrudnia pracę. Zresztą zwyczajnie nie powinno się zdarzyć - w końcu, gdybym chciała zrobić coś z powiązanych resztek, nie płaciłabym za to tak słono.
Gama kolorystyczna całkiem przyzwoita. W hurtowni, gdzie kupuję niestety trzeba na nią czekać kilka tygodni. Mimo, że włóczka jest bardzo przyjemna i miękka, nie wiem, czy jeszcze kiedyś jej użyję.
Poza kolorem 002 (na zdjęciu motków po prawej) kupiłam jeszcze czarną. Co z niej będzie jeszcze nie wiem.
zdjęcia pochodzą z pasmanterii Sajnóg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad postaci komentarza :-)