Dzisiaj mam właśnie taki dzień: zaczęłam od wypuszczenia i nakarmienia kur ale... ubiegła mnie córka :-)
Po śniadaniu ze swojskich jajek (pyszności) rozsadziłam sadzonki pomidorów (w tym roku siałam żółty ożarowski, black cherry, krakowski), wysiałam ogórki, dynię, patisony, tymianek, oregano, bazylię. Przesadziłam zdecydowanie z ilością wysianych pomidorów, córka będzie odwiedzać sąsiadów i rozdawać bo inaczej na kompost pójdą, a żal by było, bo dorodne rosną.
a tu świeżo posiane na 'rozsadniku' :-)
Ugotowałam pyszną wiosenną zupę z zielonego groszku, na którą przepis znalazłam w ostatnich Smakach Życia (gazeta z Biedronki). Bardzo Wam polecam, jest doskonała, kremowa i soczyście zielona.
W tzw. międzyczasie upiekły się muffinki z tym co akurat pod ręką - gorzka czekolada i pestki dyni.
Bardzo nam się rozmnożyły 'grzybki' przetwarzające mleko w kefir - jeśli ktoś chętny, to proszę się zgłosić w komentarzach, trzy osoby mogę obdzielić.
Chciałabym przygotować warzywnik pod domem, posprzątać po zimie, bo jeszcze nic nie zrobiłam, ale deszcz pokrzyżował mi plany.
Wczoraj za to było wspaniale. Dzieciaki idealnie wykorzystują czas:
Och zazdroszczę tego bogactwa własnych pomidorów i innych warzyw :) No i te jajka, z pewnością pyszne :)
OdpowiedzUsuńtak, to naprawdę cieszy. Nawet jeśli nie masz ogrodu ale masz odrobinę balkonu to pomidory wspaniale rosną w doniczce, zwłaszcza koktajlowe - w ubiegłym roku obdarowałam kilka moich klientek sadzonkami pomidorków 'koralik' i miały mnóstwo radości z własnej uprawy :-)
OdpowiedzUsuń