Zaczęło się od kupienia hurtowych ilości włóczek. Teraz trzeba to wszystko poprzerabiać :-) Ponieważ zakup, jak już wiecie, był okazyjny, wśród szpul są też różne cienizny, czyli włóczki tak cienkie, że można by z nich było udziergać pończochy drutami nr 0,3, jeśli by takie produkowano. Ale po złączeniu z innymi szpulkami powstaje całkiem fajna włóczka, w sam raz na druty nr 4. Skręciłam je na kołowrotku by uzyskać skręt i uniknąć plątania się nici w robótce a następnie przewinęłam na zwijaczu do włóczki w motki.
Zaczęłam robić od dekoltu sukienkę raglanem oczywiście. Po dotarciu do wysokości pach części na rękawy zostawiłam na drutach a na kolejnych dziergałam dalej korpus sukienki.
W okolicach talii (którą kiedyś miałam i jeszcze pamiętam, gdzie była) zamiast zmniejszać ilość oczek zrobiłam warkocze, które w naturalny sposób zwęziły sukienkę w tych miejscach. Warkoczy jest cztery, dwa z przodu i dwa z tyłu. Na wysokości bioder zakończyłam warkocze i wróciłam do samych oczek prawych dodając co 2 rzędy po 2 oczka na biodra. Od najszerszego momentu już bez dodawania i odejmowania prosto oczkami prawymi do żądanej długości.
Został mi jeszcze do wykończenia dekolt i pochowanie nitek.
Będzie wspaniała :-) Bardzo mi się podoba połączenie nitek - świetny pomysł :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.