Rano matka,za dnia kosmetolog,wieczorem kucharka,ogrodniczka,prządka, w weekendy trener kosmetyczny

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Awansowałam :-)

Tytuł może nieco mylący, bo nie chodzi o awans w pracy :-)
Jeszcze kilka miesięcy temu przędąc zastanawiałam się po co jest w moim kołowrotku tyle przełożeń, skoro nie czułam między nimi żadnej różnicy. Zapytałam doświadczone prządki i od jednej z nich (dziękuję ogromnie Elu Reglińska!!) otrzymałam spokojną odpowiedź w tym stylu, że do tego trzeba dojrzeć.
I tu raptem parę miesięcy później TADAAAM! Już WIEM! Czuję, jakbym osiągnęła kolejny poziom wtajemniczenia :-)
Od razu wzrosło moje tempo przędzenia, nitki powstają równiejsze. Motek obok to ponad zdublowane 500 mb w 100g. Bardzo jestem z siebie zadowolona.








poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Witraż


Zawsze chciałam spróbować jak to jest ciąć szkło, jednak strach przed skaleczeniem był silniejszy. Ostatnio jednak, gdy natknęłam się na ogłoszenie o warsztatach tworzenia witraży metodą Tiffaniego uznałam, że nadszedł odpowiedni czas. Po teoretycznym wstępie podczas zajęć nadszedł czas na włożenie okularów i wzięcie do ręki noża do cięcia szkła. Jestem bardzo zaskoczona, że to nie okazało się specjalnie trudne. A przy zachowaniu środków ostrożności także ręce mam całe :-) Najpierw uczyłam się na szkle białym, przezroczystym od prostych cięć. Potem przyszedł czas na łuki i inne zakrętasy. Jak to już wydało się opanowane, wzięłam do ręki szkło witrażowe, piękne, kolorowe. Zdecydowałam się na ptaszynę z niewielkiej ilości elementów. Mogę powiedzieć, że praca ze szkłem może być przyjemna :-)



 





Zgłaszam mojego witrażowego ptaszka jako projekt 12 w 2015r.

piątek, 17 kwietnia 2015

Drum (dream) carder

Ogromną zaletą bycia żoną producenta urządzeń do obróbki wełny jest to, że mogę korzystać z prototypów :-) To jest właśnie prototyp drum cardera czyli gręplarki bębnowej napędzanej korbką. Dla mnie to wymarzone urządzenie, dream carder, które pozwolił na znacznie szybsze uczesanie runa owczego i przygotowanie go do farbowania i przędzenia. Można ręcznie, wiadomo, ale przy dużej ilości wełny drum carder skraca niewyobrażalnie czas pracy i nie ma się aż tak zmęczonych rąk jak przy ręcznych szarpakach i czesakach :-) 


Wełna:
na krześle w worku prana i wysuszona wełna polskiej owcy górskiej
na dole w torbie nieprana wełna wrzosówki, mocno lanolinowa


Kilka lekko rozluźnionych w ręce loków, parę ruchów korbką i już rozczesane i nawinięte na bębny




Zdjęte z gręplarki, zwinięte w batt
gotowe do przędzenia










Zainteresowanych odsyłam do producenta akcesoriów do przędzenia

sobota, 11 kwietnia 2015

Z kolorowej, ręcznie farbowanej czesanki

Zakupiona w sklepie http://3sciegi.pl/ kolorowa czesanka nareszcie znalazła się na kołowrotku. Czekałam na ten moment kilka miesięcy, wiadomo, praca. Przerwa świąteczna pozwoliła mi usiąść i pokręcić.
Kręciłam całe dwa dni, i ukręciłam cudnie kolorową nitkę, cieniuśką aż strach, czy nie porwie się w dzierganiu. 102g szczęścia :-)
Jeszcze nie mam pewności, co z niej powstanie. Na pewno na drutach i na pewno lekko ażurowe coś.






czwartek, 9 kwietnia 2015

Czysta wełna owcza (i psia)

Na obu szpulkach znajdują się uprzędzone przeze mnie włóczki.
Mieszankę osobiście wyczesałam, zgręplowałam i uprzędłam.
Jest to bowiem mieszanka, składająca się z:
40% runa owcy wrzosówki
45% runa owcy polskiej górskiej
15% runa psa rasy labradoodle

Z obu szpulek skręciłam włóczkę podwójną, pasującą akurat na druty nr 3-3,5
Szala ani golfu z niej nie polecam, gdyż pomimo dodatku naprawdę miękkiego psiego runa jest nieco gryząca. Nie przesadnie, ale jednak.
Są dwa motki po 100g
Na torebki, dekoracje, paski, kapcie, dywany i narzuty. Do samodzielnego ufarbowania lub pozostawienia w stanie naturalnym..
Kto chciałby, proszę pisać.






wtorek, 7 kwietnia 2015

Ciepły sweter z szerokim kołnierzem

Sweter zaczęłam dziergać w środku zimy, gdzieś na początku lutego. Przerwać jednak musiałam z powodu bardzo intensywnej pracy zawodowej i weekendowych szkoleń.  Dopadałam drutów sporadycznie i szczęśliwa byłam, gdy udało mi się choć jeden rządek wydziergać!
Warkocze na drutach nigdy mi się chyba nie znudzą, mogłabym je robić do wszystkiego.
W tym projekcie użyłam drutów nr 4 oraz 4,5 na żyłce.
Włóczka to mieszanka wielu cienizn na szpulach, których zapasy w tym tempie dziergania wystarczą mi nie na 10 lat a co najmniej drugie tyle.
Sweter miał być dla mnie, ale Mamie było w nim dobrze i ciepło, więc ja zrobię sobie inny :-)
Mój projekt 11/2015






pinterest


Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa komentarza :-)