Nie lubię nosić czapek, jakoś nie trafiłam na twarzowy dla mnie fason. Ale lubię robić czapki :-)
Dzisiejsza powstała z myślą o Gwiazdce dla mojej Córci. A, że wiek wymagający pod względem ubioru, to najpierw zapytałam o kolor, czy taki będzie jej odpowiadał. Akceptacja była, więc i czapka się zaczęła. Ale rozmiar trzeba było dostosować, więc mierzyłam na żywo w trakcie pracy. I jest. Różowa, że aż boli, w moje ulubione warkocze. Z mieszanki nie kłaczącej, akrylowo - bawełnianej.
I koniecznie wielki pompon na czubku :-)
W myśl zasady, że ładnemu we wszystkim ładnie, modelka prezentuje się w niej fantastycznie :-)
Z ogrodu do kuchni. Z kuchni do pracowni. Czyli co robi zapracowana mieszczanka na wsi.
Rano matka,za dnia kosmetolog,wieczorem kucharka,ogrodniczka,prządka, w weekendy trener kosmetyczny
wtorek, 17 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Tęczowe ponczo na drutach
Ponownie mój ulubiony wzór warkoczowy. Ponczo będzie prezentem gwiazdkowym dla osoby, która tego bloga nie czyta :-)
a Wy nie wygadacie, więc bezpiecznie mogę o nim napisać.
Włóczka jest mieszanką wełen i akrylu, nie gryząca ale kłaczkująca, jak się w trakcie robienia okazało. Mnóstwo małych drobinek miałam na sobie i wokół siebie w trakcie pracy. Ale to nie było najstraszniejsze. A każdym kolejnym dniem dziergania miałam coraz dotkliwszy katar, mało mi głowy nie urwało! Z nosa ciekło, oczy swędziały, w gardle drapało... Koszmar! Dopiero pod koniec zorientowałam się, że to alergia na tę włóczkę!! A ja nie jestem alergikiem, nigdy nic, zdrowie żelazne. Dokończyłam ponczo, wyprałam kichając i płacząc, wysuszyłam i zapakowałam. Nikt z domowników tak nie reagował, liczę więc, że jako prezent też krzywdy nikomu nie uczyni.
A oto winowajca na modelce.
ostatnie zdjęcie z dziergania - Sasha stale towarzyszył mi w tym dziele, niekiedy układając się jak na zdjęciu, czasami próbując upolować włóczkę lub druty :-)
a Wy nie wygadacie, więc bezpiecznie mogę o nim napisać.
Włóczka jest mieszanką wełen i akrylu, nie gryząca ale kłaczkująca, jak się w trakcie robienia okazało. Mnóstwo małych drobinek miałam na sobie i wokół siebie w trakcie pracy. Ale to nie było najstraszniejsze. A każdym kolejnym dniem dziergania miałam coraz dotkliwszy katar, mało mi głowy nie urwało! Z nosa ciekło, oczy swędziały, w gardle drapało... Koszmar! Dopiero pod koniec zorientowałam się, że to alergia na tę włóczkę!! A ja nie jestem alergikiem, nigdy nic, zdrowie żelazne. Dokończyłam ponczo, wyprałam kichając i płacząc, wysuszyłam i zapakowałam. Nikt z domowników tak nie reagował, liczę więc, że jako prezent też krzywdy nikomu nie uczyni.
A oto winowajca na modelce.
ostatnie zdjęcie z dziergania - Sasha stale towarzyszył mi w tym dziele, niekiedy układając się jak na zdjęciu, czasami próbując upolować włóczkę lub druty :-)
piątek, 13 grudnia 2013
Zazdroska szydełkowa
Zazdroska szydełkowa, wzór romantyczny :-)
firanka wykonana techniką szydełkową, wymiary: 163 x 46 cm, nici bawełniane, dwukrotnie merceryzowane.
Obok firanki na parapecie widoczne szydełkowe podkładki śniadaniowo-obiadowe wykorzystane inaczej.
firanka wykonana techniką szydełkową, wymiary: 163 x 46 cm, nici bawełniane, dwukrotnie merceryzowane.
Obok firanki na parapecie widoczne szydełkowe podkładki śniadaniowo-obiadowe wykorzystane inaczej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)